czwartek, 25 kwietnia 2013

Part One



Rankiem obudził mnie beznadziejny, głośny i donośny dźwięk budzika. Jeszcze bolącymi od wczorajszych ciężarków rękami wziąłem budzik i cisnąłem nim o ziemię. Rozległ się potężny huk, mama natychmiast przybiegła do pokoju i zaczęła na mnie krzyczeć. "No oczywiście, cudowny początek dnia" burknąłem pod nosem i poszedłem do łazienki. Obmyłem twarz i pobiegłem na dół po drugie śniadanie, bowiem do dzwonka miałem tylko 20 minut, a sama droga do szkoły zajmuje ze 25.
 Usiadłem wygodnie  w fotelu, włączyłem possibility i docisnąłem pedał gazu.
Prowadząc, w ogóle nie skupiałem się na drodze. Miliony różnych myśli kłębiły się  w mojej głowie niczym pożar, który rozprzestrzenia się w lesie. Nie zwracając uwagi na znaki drogowe ani nakazy, płynąłem bezwładnie po jezdni do celu, który był czymś najgorszym, co tylko może być.

Po upływie kilkunastu minut już byłem na miejscu.
Jako napastnik szkolnej drużyny baseball'owej, miałem swoje stałe miejsce parkingowe, którego nikt nigdy mi nie zajmował. W sumie, to ciekawe rozwiązanie, szczególnie na takie dni jak dzisiaj.
Zdążyłem tylko wystawić nogę przez próg samochodu, rozległ się dzwonek sygnalizujący początek zajęć.  -Niezły dziś czas.- usłyszałem od puszczającej do mnie oczko, brązowowłosej Alice. Odburknąłem coś na szybko i ruszyłem w stronę sali.
Nie chciałem przebywać zbyt długo w towarzystwie Alice, kocha mnie chyba od dwóch lat; wiem, że ciągle zadaję jej ból, ale przecież nie będę się zmuszał do czegoś, czego nie potrafię z siebie wydobyć..
Po dwóch minutach już naciskałem klamkę drzwi.
-No witamy panie Malik, zegarek się panu przestawił, że jest pan dziś tak wyjątkowo punktualnie?
-Panie psorze, ma 4 minuty spóźnienia!- odezwał się kujon w granatowym sweterku. Zgromiłem go spojrzeniem, po czym ze spokojem ponownie zwróciłem się do nauczyciela -Nie, panie profesorze. Nie było dziś korków.- po czym z zalotnym uśmiechem usiadłem do ostatniej, pomalowanej przeze mnie ławki. Lekcja minęła dość szybko; podczas przerwy na lunch usiadłem na trawie i piłem mleko z kartonika. Z oddali zobaczyłem rozpromienioną Alice, więc w trybie natychmiastowym udałem się do męskiej toalety, w której przesiedziałem przerwę do końca.
Siedząc w rogu, możliwie z dala od pisuarów, wyciągnąłem książkę i zacząłem przygotowywać się do testu z geografii.
Już wcześniej usłyszałem w kabinach jakieś szmery, ale się nimi nie przejąłem, w końcu to nie moja sprawa, dalej zakuwałem materiał.
Po jakichś pięciu minutach z jednej z kabin wyszedł największy diler w całej naszej placówce. Zatrzymał się przy umywalkach, zaczął myć ręce i tymi swoimi podkrążonymi oczami spojrzał w moją stronę. Pokiwałem tylko przecząco głową i ponownie zagłębiłem się w lekturze.
Danny już od kilku miesięcy chodzi za mną non stop, oczekuje, że albo kupię działkę albo (na co liczy najbardziej) przyłączę się do jego interesów i będę sprzedawał sterydy chłopakom z drużyny.
Po dwóch-trzech minutach  z drugiej z kabin wyszedł Jared, w tym momencie zadzwonił dzwonek.
Wydało mi się dziwne, że wyszedł zaraz po Danny'm, w dodatku jakby chował coś  do kieszeni. Spojrzałem na niego przeszywająco pytającym wzrokiem, na co on tylko odpowiedział "Ej, stary. O co ci chodzi?" i musieliśmy rozejść się na poszczególne przedmioty.
***
-Idziesz dzisiaj na trening?- spytała z zalotnym uśmieszkiem Alice, gdy wychodziłem ze szkoły. -Tak, jasne. Niedługo mistrzostwa, musimy się przygotowywać.- odrzekłem. -To przyjdziemy popatrzeć, nie będzie wam to przeszkadzać?- zadając to pytanie bawiła się włosami. -Nie, pewnie, przychodźcie.- odpowiedziałem udając uradowanego, by nie sprawić jej przykrości.
Zatrzasnąłem drzwi furgonetki i po 30 minutach stałem pod blokiem.
Nie mieszkaliśmy w pałacach, zwykła, szara nowojorska dzielnica. No, może nie taka zwykła, podobno według raportów policyjnych to tutaj jest najwięcej mafii w mieście, ale ja jakoś tego nie zauważam. Wbiegłem schodami na drugie piętro, wkładając srebrny kluczyk do ciemnobrązowych drzwi. Na górze znowu sąsiadka kłóciła się z mężem tak ostro, że aż żółtawy tynk na klatce schodowej opadał na beton. Nasze małe, skromne mieszkanie było dziś cudnie wysprzątane przez mamę. Nawet plamy na obrusie z mojej krwi po wczorajszej bójce sprane. -Już jestem!- krzyknąłem, za chwilę przypominając sobie,  że mama już od czterech lat, non stop jest o tej porze w pracy. -Idiota- mruknąłem  i pobiegłem przeszperać lodówkę. Wziąłem bułę do ręki i skoczyłem przed telewizor. Usiadłem wygodnie i gapiłem się, zapewne pustym wzrokiem w tv, gdyż myślałem zupełnie o czymś innym. Dźwięk wiadomości tekstowej trochę mnie wyrwał z transu. "Tylko nie zapomnij dziś listy głównych graczy na mistrzostwa, J." Natychmiast spojrzałem na zegarek "FUCK" wykrzyknąłem i w samych spodenkach pognałem do samochodu.
***
-Jeśli dzisiaj nie dacie z siebie wszystkiego, możemy pożegnać się z finałem. Patrzcie, tam na trybunach siedzi łowca talentów. Jeśli się dobrze zaprezentujecie, macie miejsce w prestiżowym college sportowym. DAJCIE Z SIEBIE WSZYSTKO- krzyczał na nas trener. Ja dziś maksymalne skupienie, w końcu od dzisiejszego meczu zależała moja przyszłość. Starałem się nie zawieść. Starałem się stosować do każdej wskazówki trenera.         
Nie wszedłem na boisko od razu, początkowo siedziałem na ławce rezerwowych (chyba trener chciał mnie przetrzymać na ostrzejsze akcje).  Kilkadziesiąt  minut meczu minęło mi na podskakiwaniu i krzyczeniu do kolegów co robią źle. Byłem bardzo nerwowy. Zostały dwa rzuty. Wszedłem. Zagrałem.  Zszedłem.
Dopiero jak schodziłem z boiska, dotarło do mnie co tak naprawdę się wydarzyło. Że wygraliśmy. Że zdobyłem te dwie bazy. Że jesteśmy w finałach mistrzostw stanowych. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że dzięki mnie wygraliśmy dzisiejszy mecz…
Chłopaki z drużyny natychmiast zbiegli się wokół mnie i w trybie „now” znalazłem się na górze, tj. na wielkiej fali rąk męskich, które mnie trzymały w powietrzu i  podrzucały triumfalnie. […]
Po tym, postanowiłem pójść pod prysznic, już nie mogłem wytrzymać tego, co mam na sobie.
Pod prysznicami biegaliśmy z chłopakami ochlapując się wodą i pryskając pianą. Śmiejąc się i rozmawiając. Przede wszystkim, o dzisiejszym występie cheerleaderek.
Pewnie każda normalna dziewczyna, lub inna nietolerancyjna osoba pomyśli sobie, jak my możemy tak cały czas biegać na golasa po każdym treningu, bawić się oraz wymachiwać swoimi "sprzętami" na prawo i lewo. Ale dla nas to nic nie znaczy. Każdy z nas jest hetero, więc to nikomu nie przeszkadza. Jesteśmy nastolatkami, po prostu się bawimy.
Gdy biegłem za Paulem z garścią piany, ten skurczybyk zrobił unik, a ja z całej możliwości jaką miałem, rzuciłem w trenera. Wszyscy najpierw zamarli, a potem widziałem, jak  tylko powstrzymują się od śmiechu. Mr. Morrinson spojrzał na mnie złowrogo i palcem wskazał, abym szedł za nim.
Doszliśmy do innej części łazienki, a on znów się tam zatrzymał. Spojrzał na mnie tymi obleśnymi oczami  i jeszcze gorszym uśmiechem. Wyciągnął w kierunku mnie swoją ohydną dłoń.
Mówiąc, że jeśli chcę być  w drużynie i grać w mistrzostwach, żebym był cicho spojrzał w dół zalotnym uśmiechem. Jego ręka była dosłownie kilka centymetrów od mojego krocza. Złapałem tą ohydną łapę i swoją dłonią wymierzyłem mu cios. Chyba mu złamałem nos, bo mocno leciała z niego krew. -Wytrzymywałem to tyle miesięcy. Posuniesz się do tego jeszcze choćby jeden raz, a stracisz tą rękę. I nie tylko rękę.- krzyknąłem i wybiegłem z powrotem pod prysznice.
Ubrałem się, wziąłem swoje rzeczy i pojechałem do domu.
Na klatce schodowej znów usłyszałem strzały, więc wolałem jak najszybciej znaleźć się w domu.
-Cześć kochanie, cudowny mecz.- usłyszałem od mamy na powitanie. -Cześć, dzięki mamo. Przepraszam, ale muszę się wykąpać, cały się lepię...- powiedziałem udając bardzo zadowolonego, a mama chyba nawet nie zorientowała się, że coś nie gra. To nawet dobrze.
Chciałem wziąć długą kąpiel. Zmyć z siebie to okropne, ohydne i obleśne uczucie.

Przeleżałem w wannie dobre półtorej godziny, co raz  to dodając sobie trochę gorącej wody. Zanurzyłem twarz w wodzie i w końcu, choć w małym stopniu czułem się lepiej...
 Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwoniącej komórki. Niechętnie wynurzyłem się z wody i spojrzałem na wyświetlacz. "Jared? Czego on u licha chce o tej porze, już dawno powinien spać" przyznam szczerze, że trochę się zmartwiłem, gdyż on nigdy  o tej porze się z nikim nie kontaktuje...
Nacisnąłem zielony klawisz i przyłożyłem słuchawkę do ucha. -Stary? Co jest?- powiedziałem pierwszy. -"Maliiiiiczek! Słuchaj Zaynku, weź do mnie wpadnij, mam coś naprawdę ciekawego. Coś, co na serio może cię zainteresować..."


____________________

Nic..........

19 komentarzy:

  1. siostrzyczko zajebisty <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chce więcej!!! :D
    jeśli dasz radę, informuj mnie na twitterze :) <@wyrcia> xx

    OdpowiedzUsuń
  3. TO JEST ŚWIETNE NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest anfbgkspwbakxnfismd *.* mozesz informowac mnie na tt? : @11Oliwka

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :D
    Nieźle się zapowiada. ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. BOŻE, KOCHAM TO
    WSPANIALE PJSZESZ ALABDLABALZNA
    ŚWIETNY POCZĄTEK *-*
    JAKBYŚ MOGŁA, TO INFORMUJ MNIE NA TT :3
    @idkishiplarry much love xx.

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo mi się podoba, ciekawa jestem dalszych części :) / @JulieMaryPL

    OdpowiedzUsuń
  8. OMFG, to jest asgfjdslxuwbdbxml *_* jakbyś mogła, to informuj mnie na tt :> <@paula_8290> <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  9. SZCZERA OPINIA? BEZ PORÓWNANIA SUPER TALENT MASZ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste!:D

    OdpowiedzUsuń
  11. ZA-JE-BI-STY WEŹ MNIE INFORMUJ, OCZYWIŚCIE JEŚLI MOŻESZ :) @Niallatorka_

    OdpowiedzUsuń
  12. na pewno będę czytać, informuj mnie o rozdziałach @mevusse :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Możesz mnie informować o rozdziałach? @OfficialVici

    ps. Zajebisty rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ZAJEBISTEEEEEEEEE ISADHASHJASOK *______________________* @project_potejto

    OdpowiedzUsuń
  15. No, ciekawie sie zaczyna.
    Czekam na kolejny. xo
    @SameMistakesxx

    OdpowiedzUsuń
  16. ciekawy początek, czekam na następne :)
    mogłabyś mnie informować o nowych? @1Derful_98

    OdpowiedzUsuń
  17. BARDZO CIEKAWE OPOWIADANIE I BARDZO MI SIĘ PODOBA. CZEKAM NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)))))

    OdpowiedzUsuń
  18. jestem straszliwie ciekawa co będzie dalej i jak to się potoczy, informuj mnie na tt / @odczapy

    OdpowiedzUsuń